Gdzie mnie znajdziesz

Moje zdjęcie
Monika
Mam na imię Monika, mam 31 lat, w wieku 20 lat dnia 20 lutego 2012 roku zdiagnozowano u mnie chorobę , o imieniu Ostra Białaczka Limfoblastyczna. Wygrałam z Rakiem krwi. Udało mi się dzięki pozytywnej energii wyjść z tej cięzkiej chorby. Podczas pierwszego pobrania szpiku, miałam 96% zajętego szpiku. Byłam naprawdę bliska śmierci, gdym nie pojawiła się na pobraniu krwi. Obyło się bez przeszczepu szpiku. Skończyłam studia na UWM. Aktualnie jestem szczęśliwą żoną, pracuję jako specjalista ds. planowania produkcji. Wróciłam do pisania, bo ciągle czegoś mi brakowało w życiu. Poznałam wielu ludzi, przeżyłam wiele chwil szczęśliwych i tych mniej szczęśliwych. Nadal lubię zdjęcia, ludzi i być radosnytm człowiekiem, dającym uśmiech i pozytywne wibracje. We wcześniejszym opisie napisałam, że jak wstanę na nogi będę w zasięgu ręki dla ludzi, którzy potrzebują wsparcia podczas choroby. Tak więc, wróciłam. Mam nadzieję, że zostaniecie ze mną dłużej niż tylko na chwilę. Jest za mało miejsca, aby móc opisać to co się wydarzyło przez ostatnie 6- 8 lat. Jeśli pragniesz do mnie napisać, napisz. To będzie dla mnie kolejny sukces , oprócz tego, że wygrałam z ciężką chorobą.

142.

Święta, święta i jeszcze raz święta. 
Wszędzie widać świeczki, choinki i bałwany.
Jak jestem coraz starsza, to coraz mniej czuje ten klimat świąt Bożego Narodzenia.
Więcej tego sprzątania i przygotowywania jak Świąt i życzliwości ludzi, temu postanowiłam dawać z siebie jak najwięcej tej cechy charakteru.
Mimo, że nie wierzę już w Mikołaja to i tak są ludzie, którzy za niego pracują i uszczęśliwiają podarunkami :) 

W te Święta wystarczyłby mi trzeci album : Kali - Sentymentalnie
 i to by był piękny prezent w te święta :)


Do tego spokój wewnętrzny oraz zdrowie.
A na nowy rok chciałabym spełnić swoje marzenia.



Zdjęcie pt. Coraz bliżej Święta :)
Szał zakupowy już trwa od jakiegoś tygodnia, nie wiadomo co dla kogo kupić, też macie ten sam problem? Prezent dla siebie to jest najłatwiej kupić, ale już dla kogoś to kosmos.

Dziś zdałam sobie sprawę jak obserwowali mnie ludzie, którzy chorowali bądź chorują na nowotwór i kryli swoje łyse główki pod czapką lub chustą. Dziś miałam okazję tego doświadczyć, ponieważ jedząc obiad naprzeciw mnie siedziała młoda kobietka, która kryła się pod czapką. Całą swoją uwagę kierowałam na jej osobie, wiem że to nie kulturalne i wkurzające, ale strasznie chciałam do niej podejść porozmawiać, zapytać jak się czuję, ale coś mnie hamowało, chyba niewiedza reakcji na jej chorobę. Aż do mnie wróciło, kiedy to ja z braku włosów, chowałam się pod czapką i czułam się nieatrakcyjnie, choć dziś już wiem, że nawet bez nich kobieta jest jeszcze piękniejsza.
Nosi w sobie piękno, gdzie oczy mówią same za siebie. Bo właśnie w nich widać wszystko : cierpienie lub szczęście, możemy się uśmiechać, śmiać ale tylko oczy nas zdradzają.
Osobiście w swoich oczach widzę zmianę, dzisiaj są one z większym blaskiem, jednak z przygaszonym, widzę w nich zmęczenie, jednak są piękniejsze, piękniejsze, bo widziały więcej, niż  zdrowego człowieka. Widziały dużo cierpienia, strachu oraz lęku w ludziach, którzy przebywali w tym miejscu, gdzie większości kojarzy się z końcem, natomiast mi kojarzy się to miejsce z Aniołami i ludźmi Świętymi.

A wy czego sobie życzycie od Świętego Mikołaja? :)

Muszę się jeszcze pochwalić faktem, że byłam u Pani doktor rodzinnej i pocieszyła mnie , że nic nie słychać w płucach <jupi><radocha> , za to dała antybiotyk, a ja załączyłam do niego witaminy :)

Komentarze