118.
a dziś z wesołym towarzystwem wybrałam się na rajd Polski,
strzeliłam sobie zdjęcie selfie z Kubicą i innymi.
To nic, że szłam po dziwnych drogach, ale dostałam kwiatka <mak>
za to ciężką i męczącą podróż.
Ciągle czekam na te lepsze dni, że życie mnie zaskoczy i wszystko się ułoży.
Nie proszę już o nic, nie planuje.
Niech się dzieje co chce, bo i tak na nic nie wpłynę, ani swoimi emocjami ani krzykiem przez ciszę.
Niech się dzieje co chce,
ale aktualnie nic do mnie nie dochodzi, przytłacza wiadomość od lekarzy, wiem, że powinnam przestać się lękać, ale znów zdałam sobie sprawę, że mam raka, śmiertelną chorobę, która może przybić mnie do łóżka i nie wypowiem słów, które bym chciała, nie dam szczęścia komu bym chciała ani nie zrealizuje swoich planów.
Po prostu znów się boję, jak po II konsolidacji z cytozarem ...
Do tego dobiła mnie wiadomość o śmierci Yuli ...
poznałyśmy się w szpitalu we Wrocławiu, po dwóch latach nawróciło jej się wszystko, miała przeszczep a po tym, choroba wróciła mocniejsza ... :(
[*]
Dlaczego odchodzą Ci, którzy pragną żyć, a przede wszystkim potrafią...
Ważne jaką mamy duszę, co mamy do zaoferowania sobą, ile jesteśmy w stanie poświęcić się dla kogoś kto jest dla nas ważny, a nie to co mamy w portfelu.
Duszę - pozostawimy w pamięci,
portfel - zakoszą podatnicy i Ci z polityki.
Komentarze
Prześlij komentarz
Jeśli chcesz kogoś obrazić , to proszę nie trać czasu :)