50.
Uwielbiam słuchać hip hopu na słuchawkach i być sama w pokoju, wtedy jestem ja i moje skomplikowane życie, które trzeba poukładać.
Akurat nie mam za fajnego humoru, ale potrafię go sobie poprawić w kilka sekund!
Np. Zajmuję się wszystkim aby nie myśleć o problemach, które mnie przytłaczają.
Wczoraj wróciłam z egzaminu, zaliczyłam na 4, nie najgorzej :)
ale za to gdy zobaczyłam w Usosie swoją pierwszą 2 na studiach zaznaczoną na czerwoną, zaczęłam się śmiać!! Hahaha, aż B. przybiegła zobaczyć co się stało, a ja na to
- dostałam pierwszą 2 hahah.
Jasne, nie będę przecież się przejmować oceną :)
Życie mi się nie zawaliło.
Zawsze są poprawki, aby pokazać, że potrafię na więcej niż np. na brzydką trójkę w indexie.
Zabawni są ludzie na studiach, gdy płaczą lub się złoszczą przez ocenę.
Jasne, to moja wina, bo nie przylożyłam się do tego jak trzeba, myśląc o stu innych rzeczach.
Ogólnie rzecz biorąc, mam ferie!
To nic że z książką, ale zawsze to dla mnie nauczka, aby przyłożyć się bardziej i walczyć ze swoją koncentracją która mnie zawodzi!
Leki, leki, leki <- to ich wina.
Temu na przekór lekom, będę ćwiczyć z tym.
Przedstawiam Wam jeden z dziesięciu uzależnień - chemia w tabletkach.
Wyniki skoczyły tak, że musowo trzeba brać truciznę, wchodząca w moją wątrobę, żyły, krew, we wszystko co jest we mnie.
Kocham swoje nastawienie do tej choroby !
Egoistka ze mnie? nie sądze, po prostu dziękuję Bogu za tą siłę, za stan psychiki którą mam!
Mimo, że czasami brak mi tego.. Ale niestety są rzeczy które mnie łamią i czasami ciężko mi z nimi sobie poradzić, chociaż jest plus... Po czasie znów coś mnie uskrzydla! :)
Jakoś tak czytam sobie te ostatnie posty swoje i czegoś mi w nich brakuje... Wydają mi się takie płytkie.
Padło pytanie w czacie czy miałam przeszczep? Czy mam dawcę?
Tak więc wytłumaczę wszystko od początku, bo jednak wszystkiego w moich postach nie ma.
Po przyjęciu Indukcji, I konsolidacji, II konsolidacji, lekarze powiedzieli, że mam 20 dawców i skierowali mnie do kliniki we Wrocławiu, wyraziłam zgodę na przeszczep... Gdy wróciłam do szpitala w Białymstoku, okazało się, że żaden jednak nie pasuje do mnie w tylu procentach co powinien. Lekarze, pragnęli, abym miała ten przeszczep, więc miałam przejść autoprzeszczep(przeszczep z moich zdrowych komórek macierzystych).
Po przyjęciu chemii oraz przez dwa i pół tygodnia zastrzyków(2xdziennie) zeszłam na dół, aby pobrano mi moje komórki, okazało się, że przez dwa dni nie udalo się uzbierać nawet 0,1% zdrowych komórek...
Załamana musiałam wrócić do Białegostoku i tak aż do dziś przyjmuję chemię podtrzymującą, chemię do mózgu oraz chemię w tabletkach ...
Każdego dnia myślę o strachu.. mimo że jestem silna..
To jednak rak, który nigdy nie wiadomo kiedy i gdzie może nas przycisnąć do ściany i powie:
- Taka cwana jesteś, a jednak uważaj, ja ciągle mogę wrócić z podwojoną siłą.
Nie mam dawcy ... ale jednak bardzo bym pragnęła go mieć, bo jednak, gdy remisja przestanie być remisją i będą rozmnażać się komórki rakowe i nie mając tego dawcy, mogę umrzeć, bo jadąc na silnej chemii daleko nie zajadę, a podtrzymania już mieć nie będę mogła, bo mnie wyniszczy.
A teraz muszę się ścisnąć i dokończyć rozdział z pracy licencjackiej.
Dziękuję za zdjęcia i dobry humor.
Mój uśmiech mówi sam za siebie, tak mimo wszystko jestem szczęśliwym człowiekiem!
Temu fascynuje mnie fotografia... fotograf widzi coś, czego nie widzą inni.
Ależ Ty piękna! :)
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci z całego serducha, żebyś jak najszybciej znalazła dawce..
Ja niestety nie mogę się nawet zarejestrować do bazy DKMS, ponieważ trzeba ważyć min. 50 kg, a ja ważę 45 :/ W moim przypadku przytyć jest bardzo ciężko :/
Trzymaj się ;***