39.
to jak żyło się normalny nastolatek, choć nie tak dojrzale jak teraz.
Brakuje mi tego powera w moich oczach, mimo ze nie zgasł on do teraz, jest malutki płomień, który jest na skraju zgaśnięcia. Staram się kazdego dnia go powiększyć, dziś jednak on przygasł ..
Sama nie jestem z tego zadowolona, ale jestem tylko człowiekiem, który traci momentami sens swojego dnia, wszystko przez chorobe.
Mam w sobie pozytywna energie, nawet w takich krytycznych chwilach, nie wiem czy to przez jesień czy przez to ze zbliża się pobyt w szpitalu?
Bardzo ładne zdjęcia:))
OdpowiedzUsuńParę ładnych lat temu słuchałem kazania księdza w pewnej katedrze, do której zaszedłem przypadkiem (jestem agnostykiem) - stwierdził one, że śmierć może dotknąć każdego o każdej porze bez względu na wiek i stan zdrowia. Uświadomił mi, że: niech nie będzie pewien swojej przyszłości zdrowy młodzieniec, ani schorowany starzec, gdyż ten drugi bez problemu może przeżyć tego pierwszego. Czas i przypadek rządzi wszystkim (także i przyczynowość - trzeba by dodać
OdpowiedzUsuń) .
Czy żebyś była chora, a nie wiedział nic o swojej chorobie to postępowała byś inaczej? Na pewno tak! To nie choroba, lecz samo nastawienie psychiczne wobec niej jest powodem takiego, czy innego stanu psychicznego.
Na koniec: Zasada jest prosta - im dłużej żyjesz, tym większa jest szansa przeżycia wieloletniego z taką chorobą - niestety nie mogę obecnie odnaleźć wykresu z tą zależnością, ale jak mnie się to uda na pewno go dodam.
Niedługo miną 2 lata, od diagnozy u Ciebie, miną 3, 4 i tak dalej. Co wtedy napiszesz? Według mnie należysz do tego typu ludzi, którzy nie umierają tak łatwo z byle powodu...