Gdzie mnie znajdziesz

Moje zdjęcie
Monika
Mam na imię Monika, mam 31 lat, w wieku 20 lat dnia 20 lutego 2012 roku zdiagnozowano u mnie chorobę , o imieniu Ostra Białaczka Limfoblastyczna. Wygrałam z Rakiem krwi. Udało mi się dzięki pozytywnej energii wyjść z tej cięzkiej chorby. Podczas pierwszego pobrania szpiku, miałam 96% zajętego szpiku. Byłam naprawdę bliska śmierci, gdym nie pojawiła się na pobraniu krwi. Obyło się bez przeszczepu szpiku. Skończyłam studia na UWM. Aktualnie jestem szczęśliwą żoną, pracuję jako specjalista ds. planowania produkcji. Wróciłam do pisania, bo ciągle czegoś mi brakowało w życiu. Poznałam wielu ludzi, przeżyłam wiele chwil szczęśliwych i tych mniej szczęśliwych. Nadal lubię zdjęcia, ludzi i być radosnytm człowiekiem, dającym uśmiech i pozytywne wibracje. We wcześniejszym opisie napisałam, że jak wstanę na nogi będę w zasięgu ręki dla ludzi, którzy potrzebują wsparcia podczas choroby. Tak więc, wróciłam. Mam nadzieję, że zostaniecie ze mną dłużej niż tylko na chwilę. Jest za mało miejsca, aby móc opisać to co się wydarzyło przez ostatnie 6- 8 lat. Jeśli pragniesz do mnie napisać, napisz. To będzie dla mnie kolejny sukces , oprócz tego, że wygrałam z ciężką chorobą.

134.

Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej jak to się mówi.
W Anglii było wspaniale, brat zapewnił mi wspaniały pobyt, zapewniał bezpieczeństwo, troskę, zachcianki i wspaniałe wypady.
Morze w Anglii jest przepiękne, wspaniałe uczucie kiedy biegasz po mokrej plaży i czujesz się wolny. Nie miałam dość tego miejsca, chętnie bym tam wróciła i została,
ludzie są dla siebie życzliwi, a zarazem tolerancyjni, jedynym minusem jest brud panujący w sklepach, na ulicach. Słodycze mają przepyszne <3 nie wiedziałam co mam brać i w którą alejkę mam wejść. Poznałam wspaniałych ludzi, gdzie również przyjęli mnie bardzo ciepło.
Ostatni dzień przyniósł mi wiele radości i zaskoczenia.
Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że wyglądam na osobę pełną zaufania, gdzie dziewczyna znając mnie 3 dni, otworzyła się przede mną i myślę, że było to dobre, że ją poznałam,
potrzebowała tego bardzo... 
Nie powinniśmy olewać osób, gdy coś je dręczy, kiedy mówią o samobójstwie, słabościach, bójkach nawet w żartach,
nie traktujmy tego jako dowcip czy gadanie glupot, bo jednak ta osoba woła o pomoc, o pomoc byś mógł ją wysłuchać, bo czuje się zupełnie sam.
Ciągle powtarzam, że nie ma nic co mogłoby dać nam szczęście jak druga osoba, która wysłucha, popłacze z nami, pokrzyczy i się pośmieje.
Bardzo ważne jest by ktoś był, miło było mi, gdy XYZ powiedziała, że szkoda, że jutro wyjeżdżasz i między nami taka odległość...
Jednak takie słowa podnoszą na duchu człowieka.

Najgorszym momentem było, to jak żadnego Polaka na horyzoncie i weź rozmawiaj z Anglikami, kiedy oni mają slangowy język, ale jednak był Pan co mi pomógł, czując przy tym ulgę, ale kiedy musiał iść na samolot, znów ogarnął mnie strach i prosiłam o kogoś z językiem polskim...
Ufff... z kilku metrów dochodzi Polski akcent... jestem uratowana, ludzie sympatyczni i młodzi.
Doleciałam na miejsce - padnięta na swoim łóżku.

Dziś wróciłam ze szpitala, nie wiem jak mogę opisać to uczucie, gdy tylko prze 6 tygodni bede przyjmować sterydy i chemię w tabletkach.. a za te 6 tygodni mam kontrolę u swojego ulubionego doktorka, myślałam, że nasze drogi się rozejdą ale jednak jestem pod jego skrzydlami.
Wyniki dobre, szpik dobry, jestem szczęśliwa!
Koniec trucizny dożył,
koniec niepotrzebnych humorów,
koniec niepotrzebnych buntów,
koniec z tym co mi przeszkadzało,
koniec z biało-niebieskimi ścianami, może nie do końca,
ponieważ moje kontrole będą inaczej wyglądały jak u innych...
pozostały jeszcze punkcje oraz pobieranie szpiku, krwi i widok mojego doktorka <3

Gdy patrzę na swoje pokute ciało wiem, że przeszlam coś wielkiego, coś co będzie wracało, choć pragnę zamknąć ten rozdział, by móc iść i zdobywać góry, poznać wspaniałą miłość, urodzić dzieci, mieć szczęśliwą rodzinę, zajść daleko w sukcesach zawodowych i podjąć się studiów w Warszawie na psychologię, chyba że stałby sięcud i otworzyli ten kierunek w Olsztynie lub Białym.
Proszę, proszę, proszę, 
Warszawa jest gigantyczna dla mnie i przerażająca,
gdy mówię o tym znajomym oni tylko się patrzą i mówią, że przeszłam tyle a ja się boję miasta.
Bywa i tak ;p 
jestem osobą lękliwą.



Jak często macie czas na przemyślenia o swoim życiu, odkładacie swoje stresy, problemy, gonitwy za pracą, miłością, czy w ogóle macie czas na pomyślenie wyłącznie o sobie,
przeżywacie dzień jak miałby być ostatni?
Bez komputera, internetu, telefonu, używki, imprezy, kłóceniu się z drugą osobą,
czas spędzając na świeżym powietrzu z osobą która jest bliska waszemu sercu, jedząc co uwielbiacie, nie licząc kalorii, robiąc to co kochacie bez presji innych, bez poczucia się więźniem, a mieć uczucie wolności? 
Poprawa nastroju gwarantowana, rozpieszczajcie siebie ile możecie, bo życie nie polega na bieganiu, a na zarztrzymaniu się czasem i pomyśleniu co mam w tym życiu.

Jestem szczęśliwa, bo koniec trucizny w moich żyłach, pora zadbać o siebie, odrzucić stresy, porzucenia, pragnę żyć z czystym sumieniem i z pełnym zadowoleniem z siebie samej.
Każdego dnia pracuje nad sobą, a nie nad kimś.
 Można powiedzieć, że to już prawie koniec.
Chyba mogę powiedzieć, że wygrałam, czuje tak i tak niech będzie zawsze.
Przeszłam szkołę życia, której nie każdy  doświadcza nawet przez całe życie, wyniosłam wiele i pragnę tym się kierować.

Wczoraj usłyszłam, że na zmianę naszego charakteru ma też wpływ chemia, która daje dobre wnioski, a czasami te złe, widzę to po co niektórych osobach.
Trafia do naszego układu nerwowego.
Nikt nie umarł na raka, tylko na leżąco, lub przez samą chemię.


Komentarze

  1. Miło widzieć kolejny wpis na blogu ;)
    Tak się właśnie zastanawiałem czemu nagle zamilkłaś i skończyły się Twoje maile. Ale spodziewałem się,że jesteś zajęta,stąd też nie narzucałem się ;)
    Fajnie,że tak miło spędziłaś czas; miło i pożytecznie,bo jak wnioskuję komuś przydała się Twoja obecność.
    Pozostaje mi jeszcze życzyć Ci dużo zdrowia,bo to się na pewno przyda i powodzenia w realizacji planów osobistych i naukowych,że tak to określę.
    I zdjęcie ładne,tak swoją drogą ;D
    Pozdrawiam,
    K.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja zaczynam od października studia w Białymstoku. Miło byłoby jakbyś też studiowała w tym mieście :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Jeśli chcesz kogoś obrazić , to proszę nie trać czasu :)